poniedziałek, 26 sierpnia 2013

czassss

przed tym wpisem miałam ochotę zmienić nazwę bloga, kolor czcionki, albo chociaż paznokci. ale nie zrobiłam tego, bo szkoda czasu.
wstajesz z łóżka i stwierdzasz "jest inaczej". może dlatego, że po raz pierwszy od dłuższego czasu był czas, żeby pomyśleć przed dalszym ciągiem. póki co jest jeszcze chwila, żeby pogodzić się z kilkoma rzeczami. 
po pierwsze - z czasem. może niekoniecznie z jego upływem, ale z faktem, że istnieje i ma dużo do gadania.
po drugie - z emocją. że coraz głośniej na jej strunach gra nieporadny grajek tandetnej muzyki, ckliwych filmów, które nie bolą oraz krótkoterminowych zrywów duchowych wmawiających sobie, że "od poniedziałku". naprawdę chciałabym umartwiać się stylem i klasą, ale po 6 godzinach treningu chcę się po prostu wykąpać. 
po trzecie - z sobą, jako jednostką w drodze. a nie na mecie. bo chociaż chciałabym wiedzieć które zajmę miejsce, jaką dostane nagrodę, to jednak wypadałoby ruszyć dupę i spróbować. ale nie "od poniedziałku", ale na stałe. 

tak, niedługo mam urodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz